Odszkodowania za zatrucia w kawiarniach Green Caffe Nero – sprawiedliwość po latach procesów sądowych

Uzyskaliśmy dwa kolejne prawomocne wyroki w sprawie poszkodowanych w wyniku zatrucia w warszawskich kawiarniach Green Caffe Nero.

Łącznie wg stanu na maj 2021 roku w prowadzonych przez nas sprawach zapadły już cztery prawomocne wyroki. Kwoty zadośćuczynień są różne, ale w każdym przypadku wielokrotnie przekraczają odszkodowania dobrowolnie wypłacone.
W każdym przypadku z powodu braku woli zapłaty odszkodowania w odpowiedniej wysokości (dobrowolnie poszkodowanym wypłacano średnio kwoty mieszczące się w przedziale 700 zł – 1.000 zł) poszkodowani musieli o swoje prawa walczyć w sądzie i dopiero po długich i kosztownych procesach wywalczyli odpowiednie do rozmiaru krzywd odszkodowania.

Dlaczego Green Caffe Nero – znana sieć kawiarni, miałaby płacić odszkodowania?

Sieć kawiarni odpowiada za zbiorowe zatrucia salmonellą wielu klientów w wyniku których, w zależności od okoliczności danej sprawy, pokrzywdzeni doznali mniej albo bardziej dotkliwych krzywd. Niestety w niektórych przypadkach konsekwencje zatruć były bardzo poważne i wręcz traumatyczne dla pokrzywdzonych.

Niektórzy z poszkodowanych nie zaakceptowali  bardzo niskich odszkodowań, które wypłacił im ubezpieczyciel (moi klienci bezpośrednio od sprawcy szkody nie otrzymali zaś ani grosza) i skierowali swoje sprawy do sądów. W każdej z czterech prawomocnie zakończonych już spraw sądy stwierdziły, że odszkodowania poszkodowanych zostały zaniżone.

Przekaz medialny sprawcy zatruć: przepraszamy, pomagamy, każdy poszkodowany uzyska adekwatne odszkodowania…

W odpowiedzi na informację o tym, że w sprawie Green Caffe Nero (GCN) zapadły pierwsze prawomocne wyroki kawiarnia opublikowała swoje stanowisko, w którym informacje dotyczące tych wyroków korporacja nazywa oskarżeniami. Sieć kawiarni w swoim oświadczeniu stara się również usprawiedliwiać i wybielać przedstawiając sprawę w taki sposób, żeby wywrzeć – w moim przekonaniu całkowicie mylne –  wrażenie że wszystko to, co wydarzyło się w wyniku zatruć działo się w interesie i na korzyść poszkodowanych, zaś samej kawiarni, poza tym że zatruła wiele ludzi – niczego nie można zarzucić.

Ze stanowiskiem kawiarni można zapoznać się na stronie:

https://www.horecatrends.pl/kawiarnie_oraz_puby_coctail_bary/115/stanowisko_green_caffe_nero_w_sprawie_odszkodowan_za_zatrucia_salmonella_w_2018_roku,5830_1.html

Oświadczenie GCN wymaga szerszego komentarza. Czynię to działając w imieniu poszkodowanych, którzy zgodnie z treścią umów zleceń upoważnili mnie do reagowania na nieprawdziwe informacje medialne dotyczące zatruć w kawiarniach GCN, a za takie informacje uważam niektóre fragmenty komunikatu kawiarni.

Przechodząc do treści oświadczenia GCN:

GCN twierdzi, że nie wypłaciło odszkodowań, a tylko odesłało poszkodowanych do ubezpieczyciela (który następnie przynajmniej w czterech prawomocnie zakończonych postępowaniach zaniżył albo wręcz rażąco zaniżył wysokość zadośćuczynień) czyniąc to w interesie poszkodowanych. W oświadczeniu przeczytać można między innymi:

„Umowy ubezpieczenia OC zawierane są po to, aby zapewnić poszkodowanym możliwość uzyskania adekwatnego, profesjonalnie ocenionego odszkodowania, bez niepewnego w skutki ubiegania się  o nie bezpośrednio u sprawcy szkody.”

Nie mogę zgodzić się z takim przedstawieniem sprawy – wbrew twierdzeniom GCN umowy ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej zawierane są przede wszystkim po to, aby w razie spowodowania szkody to ubezpieczyciel za sprawcę szkody pokrył szkodę spowodowaną zdarzeniem objętych ochroną ubezpieczeniową- oczywistym jest więc, że umowy ubezpieczenia mają więc chronić sprawcę szkody.

Jedyną korzyścią jaką – teoretycznie – mogliby w takiej sytuacji uzyskać poszkodowani jest to, że w razie powstania szkody poszkodowany nie ryzykuje niewypłacalności sprawcy szkody i może pozwać bezpośrednio ubezpieczyciela. W tym przypadku sieć kawiarni prawdopodobnie nie jest jednak niewypłacalna co oznacza, że z punktu widzenia poszkodowanego jest całkowicie bez znaczenia czy musi pozwać ubezpieczonego czy ubezpieczyciela, skoro jeden i drugi nie poczuwa się do zapłaty.

Proces sądowy, do którego GCN i jego ubezpieczyciel w istocie zmusza poszkodowanych (inaczej bowiem nie uzyskają większych odszkodowań) wiąże się dla poszkodowanych z przykrościami, wydatkami i niepewnością co do wyniku tego procesu. Przez to wszystko musieli przejść moi klienci zanim uzyskali należne im zadośćuczynienia.

Dalej GCN  tłumaczy co rzekomo dało kawiarni i zatrutym przez kawiarnie klientom posiadanie ubezpieczenia i odesłanie do ubezpieczyciela wszystkich pokrzywdzonych:

„takie rozwiązanie pozwoliło nam zaangażować się aktywnie w celu pomocy poszkodowanym w uzyskaniu odpowiedniego odszkodowania. Dodajmy, że wysokość limitu naszego OC była bardzo wysoka, przewyższająca kilkadziesiąt razy sumę wszystkich roszczeń odszkodowawczych, jakie powstały w tej sprawie. W sumie zatem fakt, że odszkodowania wypłacał ubezpieczyciel stwarza wspólnotę interesów z poszkodowanymi, bez konfliktu interesów, aby móc im uczciwie pomagać w uzyskaniu adekwatnego odszkodowania.”

Zupełnie nie wiem o jakiej wspólnocie interesów pisze kawiarnia. Prawda jest bowiem taka, że po tym gdy przekazano poszkodowanym dane ubezpieczyciela i poinformowano poszkodowanych o tym jakie dokumenty muszą ubezpieczycielowi przekazać, zgodnie z posiadanymi przeze informacjami wszelka dalsza aktywność kawiarni zakończyła się. Tak przynajmniej było w przypadku poszkodowanych, którzy zlecili mi prowadzenie sprawy sądowej.

Ubezpieczyciel GCN zdaniem wszystkich moich klientów zaniżył odszkodowania zmuszając w ten sposób poszkodowanych do wystąpienia na drogę sądową – bez skierowania sprawy do sądu poszkodowani nie uzyskaliby adekwatnego odszkodowania. Sieć kawiarni nie wypłaciła zaś poszkodowanym ze swojego portfela ani grosza. Nie udzielono im również pomocy na przykład w postaci opłacenia prywatnego leczenia i czy udzielenia pomocy materialnej.

Z pewnością GCN jako sprawcy szkody wygodnie jest napisać, że skoro ma ubezpieczyciela którego obowiązkiem jest zapłacić odszkodowania, to jego rola w sprawie się kończy. Faktem jest jednak, że postawa kawiarni i ubezpieczyciela zmusiła poszkodowanych do skierowania sprawy na drogę postępowania sądowego w długich i kosztownych procesach sądowych.

W przypadku moich klientów kawiarni nie interesowało ani to, czy odszkodowanie wypłacone przez ubezpieczyciela odpowiada poszkodowanym, ani też to czy poszkodowani są w stanie ponieść koszty procesu sądowego i mają wystarczająco dużo siły na podjęcie trudów trwającego lata procesu sądowego.

Należy zaznaczyć, że nie we wszystkich procesach pozwany został ubezpieczyciel. W procesie, w którym pozwana została bezpośrednio GCN kawiarnia domaga się oddalenia powództwa w całości i nie zgadza się na zapłatę odszkodowania innego niż dobrowolnie wypłacone przez ubezpieczyciela. W tym przypadku w procesie sądowym nie ma już pięknych słów o wspólnocie interesów, współpracy i empatii – kawiarnia jako pozwana żąda po prostu oddalenia powództwa w całości i nie chce płacić dobrowolnie ani grosza z własnej kieszeni.

W interesie każdej firmy ubezpieczeniowej jest wypłacenie jak najmniejszego odszkodowania

Powszechną praktyką firm ubezpieczeniowych jest zaniżenie wypłaconych odszkodowań. Wiedzą o tym z pewnością wszyscy prawnicy zajmujący się odszkodowaniami. W sprawach o zadośćuczynienie czy odszkodowanie z reguły dopiero skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego przynosi zasądzenie adekwatnego odszkodowania. Ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej chroni sprawcę szkody, a poszkodowanego o tyle tylko że gwarantuje mu wypłatę odszkodowania również w razie niewypłacalności sprawcy szkód. W niczym jednak nie ułatwia mu procesu sadowego.

To, że GCN wskazała osobom, którym kawiarnia wyrządziła krzywdę dane ubezpieczyciela i wskazała również jakie dokumenty potrzebne są do uzyskania ubezpieczyciela osobiście odbieram przede wszystkim jako działania PR-owe, po to aby pokazać w mediach sprawcę szkody jako odpowiedzialne przedsiębiorstwo opiekujące się poszkodowanymi. Wskazanie danych ubezpieczyciela nie było żadną uprzejmością, a tylko obowiązkiem każdego sprawcy.

Niewiele również poszkodowanym, a zwłaszcza tym pośród nich, co do których zatrucie spowodowało poważne konsekwencje zdrowotne i hospitalizację, dało opublikowane w mediach przeprosiny pana Adama Ringiera wraz z gwarancjami o tym, że poszkodowani otrzymają adekwatne zadośćuczynienia, skoro przynajmniej moi klienci w procesach które już się zakończyły, adekwatne ubezpieczenia dopiero musieli sobie wywalczyć w sądzie po latach procesu.

Jest oczywistym, że każda osoba która jest sprawcą przestępstwa czy wykroczenia musi podać dane ubezpieczyciela. Ubezpieczyciel zaś w swoim zakresie zwraca się do osób zgłaszających szkodę o przekazanie stosownych dokumentów i informacji – działania GCN, które – jak to się przedstawia w mediach – miały pomóc poszkodowanym, były więc na dobrą sprawę poszkodowanym niepotrzebne. Pozwoliły jednak sprawcy szkody publicznie ogłosić że GCN „pomaga” pokrzywdzonym.

Posiadanie ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej w żaden sposób nie zwalnia sprawcy szkody od odpowiedzialności za poniesioną szkodę.

W efekcie praktyki GCN oraz ubezpieczyciela poszkodowani zmuszeni byli wystąpić na drogę postępowań sądowych. Każdy z nich musiał pokryć koszty postępowania i uczestniczyć w długim i trudnym procesie, w którym występując przed sądem jako poszkodowani musieli wracać do często traumatycznych przeżyć spowodowanych zatruciem. Ostatecznie w każdym z czterech procesów prawomocnie już zakończonych poszkodowani udowodnili, że otrzymali zaniżone albo bardzo zaniżone odszkodowania.

Poszkodowani są zadowoleni z uzyskanych odszkodowań?

Odniosę się jeszcze do następującego fragmentu oświadczenia GNC:

„Prawie dwa i pół roku po zatruciach mamy dane, które pozwalają ocenić proces wypłacania odszkodowań. Ponad 80% przypadków zakończyło się już porozumieniem w sprawie, a tylko nieliczne (poniżej 3%) przypadki zostały rozstrzygnięte przed sądem. Część poszkodowanych nie wystąpiła, pomimo próśb z naszej strony, o odszkodowanie. Niewielka ilość spraw dalej się toczy. Czy to jest wynik wskazujący na to, że Green Caffe Nero zawiodło klientów?”

W żadnej ze spraw prowadzonych przez kancelarię nie było ze strony kawiarni propozycji porozumienia. Propozycje ubezpieczyciela nie zostały zaakceptowane, ponieważ dotyczyły kwot niewspółmiernych do krzywdy, którą ponieśli moi klienci.

Nie wiem dlaczego więcej osób nie skierowało pozwów do sądu. Mogę tylko domyślać się, mając na uwadze inne podobne sprawy przeciwko korporacjom czy bankom ludzi zniechęca długotrwały, kosztowny i niepewny co do wyniku proces  sądowy. Często pokrzywdzeni są tez nieświadomi tego, że mogą upomnieć się o odszkodowania większe, niż tylko te dobrowolnie wypłacone. Każdy z moich klientów zdecydował się na proces sądowy. Zapadły cztery wyroki – z każdego wyroku wynika, że doszło do znaczącego zaniżenia odszkodowań.

Nie znam również żadnego przypadku, w którym po wypłacie odszkodowania przez ubezpieczyciela Green Caffe Nero w ogóle kontaktowało się z pokrzywdzonymi i proponowało jakiekolwiek dalsze wypłaty, wsparcie w procesie sądowym czy zawarcie porozumienia.

Moi klienci nie pozwaliby ubezpieczyciela GNC albo samej kawiarni, gdyby nie czuli się zawiedzeni postawą sprawcy i wysokością uzyskanego odszkodowania. Nikt do moich klientów nie zwracał się również z przeprosinami z powodu zaniżenia odszkodowań i konieczności prowadzenia wieloletniego procesu.

Docenić przy tym muszę kunszt autora tego oświadczenia, który potrafił w pięknych słowach przedstawić jako szczególną zasługę GCN fakt, że kawiarnia posiada OC, podała dane ubezpieczyciela, a więc wywiązała się po prostu ze swoich obowiązków, a „pomagając” w zebraniu dokumentów i informacji potrzebnych do uzyskania odszkodowania  w istocie wykonała nikomu niepotrzebną robotę, którą i tak wykonałby za nich sam ubezpieczyciel.

 „Wzorowo poradzili sobie z kryzysem. Green Caffe Nero nie zaszkodziła nawet salmonella”

Po tym jakie wyroki zapadły już w sprawach dotyczących zatruć w sieci GCN zastanawiam się nad tym czy opublikowany na stronie spidersweb.pl artykuł o tym jak GCN wręcz bohatersko zarządza kryzysem spowodowanym zatruciem swoich klientów opublikowany jest artykułem sponsorowanym czy też faktycznie redaktor uważa, że GCN należy za cokolwiek wyróżnić.

Poniżej przytaczam moim zdaniem najlepsze i najbardziej fantazyjnie napisane (być może też najbardziej żenujące – to już zostawiam do oceny czytelnikom) fragmenty artykułu pt.  „Wzorowo poradzili sobie z kryzysem. Green Caffe Nero nie zaszkodziła nawet salmonella” .

Link do tego artykułu

Wzorowo poradzili sobie z kryzysem. Green Caffe Nero nie zaszkodziła nawet salmonella (spidersweb.pl)

„Sposób, w jaki sieciówka radzi sobie z kryzysem, jest wzorowy.”

„Firma sama przyznała, że zatrucia wystąpiły po wizytach w ich lokalu, a sprawa jest badana w ramach procedur wewnętrznych i Sanepidu.”

– tak jakby masowe zatrucie klientów sieciówki wcale nie wskazywało na sprawcę. Wygląda też na to, że autor artykułu wyróżnia sprawcę szkody za to, że ten nie kłamał na temat przyczyn masowego zatrucia w kawiarniach.

„Wstrzymano sprzedaż wszystkich ciast z kremem, które mogły by się okazać potencjalną przyczyną sygnalizowanych niedyspozycji żołądkowych.”

– faktycznie to akurat zachowanie zasługuje na szczególną pochwałę – kawiarnia mogła przecież kontynuować trucie ludzi zatrutymi produktami.

„Przeprosił też i sam prezes.”

„Adam Ringier osobiście przeprosił wszystkie poszkodowane osoby. Raz jeszcze zapewnił, że firma pozostaje w kontakcie z osobami, które zachorowały i zagwarantował „adekwatne rekompensaty” poszkodowanym.

– już wiemy o tym, że w przypadku 4 prawomocnych wyroków rekompensaty okazały się zaniżone albo wręcz rażąco zaniżone. Gwarancje prezesa na nic się więc tym osobom nie przydały, zaś on sam nie wywiązał się z tych deklaracji.

„Reakcja Green Caffe Nero jest wzorowa.”

 „W tym przypadku jednak nikt nie zrzuca odpowiedzialności na innych. Nikt nie twierdzi, że zawinił stażysta. Nikt nie mówi, że do drukarni trafił zły projekt.”

„Green Caffe Nero udowadnia właśnie, że o wiele lepiej sprawdza się branie odpowiedzialności za swoje błędy.”

Oczekiwane przez autora artykułu standardy etyczne zachowania korporacji muszą być raczej niskie, skoro autor wyróżnia GCN za to, że korporacja po prostu przyznała że zatruła swoich klientów oraz za to, że prezes GCN przeprosił poszkodowanych i w kilku nic nie znaczących deklaracjach zadeklarował im pomoc (nie wypłacając pokrzywdzonym odszkodowań ani też nie udzielając im pomocy materialnej w żadnej formie – tak w każdym razie było w sprawach poszkodowanych, którzy zlecili mi sprawę).

Z całego tekstu moim zdaniem najsłabszy jest jednak następujący fragment:

„moim zdaniem Green Caffe Nero z całej sytuacji wyjdzie obronną ręką. Widać to już po licznych komentarzach na ich profilu na Facebooku, z czego zdecydowana większość wyraża wsparcie i zrozumienie”

Pod artykułem na spidersweb.pl na temat Green Caffe Nero komentarze są bowiem zgoła odmienne od tych na które powołuje się spidersweb.pl – oto kilka moim zdaniem najciekawszych:


Niewygodna prawda

Na koniec w imieniu poszkodowanych chciałbym podkreślić to, czego w oświadczeniach  sieci Green Caffe Nero Państwo nie znajdziecie, otóż zwracam uwagę na fakt, że w  wielu przypadkach zatrucie wiązało się z cierpieniem klientów, ich hospitalizacją, przyjmowaniem silnych leków czy powikłaniami, które w przypadku na przykład bardzo słabej odporności albo chorób współistniejących mogły skończyć się tragicznie. Uzyskane przez klientów odszkodowanie jest jedynie finansową rekompensatą rzeczywistego uszczerbku powstałego na skutek zatrucia. Aby uzyskać należne odszkodowania moi klienci zmuszeni są prowadzić trwające lata procesy sądowe, na swój koszt. Nie otrzymali w tym zakresie żadnego wskarcia od GCN.

Z tego powodu nie mogę zgodzić się, z tym, że zarówno sama kawiarnia jak i jej ubezpieczyciel zrobili wszystko aby pomóc poszkodowanym. Poszkodowanym nie wypłacono bowiem odszkodowań w należnej wysokości, ani nie udzielono żadnej pomocy chociażby w leczeniu czy przetrwaniu trudów zatrucia. Tak przynajmniej było w sprawach poszkodowanych, którzy zlecili mi swoje sprawy, a które zakończyły się już prawomocnie.